Co tam słychać? Opaliliście się coś? :) Ja to nawet trochę się przypaliłam, ale już wracam do siebie :). Miałam teraz kilka bardziej zabieganych dni, ale coś mi się kojarzy, że obiecałam Wam relację z warszawskiego eventu modowego, zgadza się? ;)
Otóż, dzięki pewnej osobie, której nazwiska nie wymienię, ale ona na pewno bardzo dobrze będzie wiedzieć kogo mam na myśli, otrzymałam zaproszenie na galę Warsaw Fashion Street. By the way: dziękuję Ci bardzo za to M:*. Wydarzenie rozpoczęło się koktajlem i taki właśnie koktajlowy dress code obowiązywał wedle zaproszenia. Zachęcam do ocenienia mojej stylizacji. Jak sądzicie, dobrałam ją odpowiednio do okazji?
Na starcie spotkałam koleżanki blogerki: Kingę ze Style On i Wiktorię z Confassion, więc rozpoczęło się fajnie. Potem mogłam pokosztować cukierniczych cudów i w świetnym nastroju powędrować czerwonym dywanem na pokazy mody. Impreza różniła się od typowego Fashion Week tym, że pokazy odbywały się wzdłuż jednej z popularnych ulic Warszawy, a każdy zainteresowany mógł obejrzeć pokazy bez specjalnego zaproszenia.