Niestety mało zdjęć z powodu urokliwej, uraczającej nas ostatnio gradowymi burzami pogody... Początek zapowiadał się naprawdę ciekawie...
Już myślałam, że skończy się na zdjęciach w samochodzie...ale nagle przestało padać!!! Ten cudowny stan trwał aż 5 min :) Na szczęście udało się coś pstryknąć :) Podczas powrotnego biegu do samochodu, zdążyłam nawet poznać miłych panów stojących pod jedynym w okolicy daszkiem. Niestety otaczająca ich woń alkoholowa nie pozwoliła mi na dalszy odpoczynek, więc z prędkością światła przetransportowałam się do celu. Okazało się, że to chyba było jednak zbyt szybko dla mnie... Skutkiem sprintu był mój nowy przyjaciel: skurcz w udzie. To mnie natchnęło. Muszę zacząć biegać!!!
Stylizacja/ Stylization:
koszula/ shirt- second hand
spodnie/ trousers- average shop
torba/bag- average shop
pasek mojej mamy/ my mother's belt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz