W życiu każdego człowieka nastaje taki moment, kiedy marzy
się o tym, żeby opuścić wreszcie rodzinne gniazdo i zamieszkać w końcu na
swoim. A to swoje zazwyczaj chcemy urządzić już po swojemu. Nie każdy
jednak ma sprecyzowane na początku jaki
styl preferuje i do jakiego efektu będzie dążyć w swoich zamiarach. Jeśli o
mnie chodzi to jakoś tak wcześniej nie odczuwałam takiej potrzeby i raczej nie przykładałam
wagi do wyglądu wnętrza zacisza domowego, tym bardziej, że moja mama doskonale
sobie z tym radziła i mogłam tylko
akceptować zachodzące w nim zmiany. A poza tym jak to się popularnie mówi: „dzieci i ryby głosu nie mają”... ale jakieś dwa-trzy lata temu zaczęłam się przyglądać wystrojom wnętrz
znajomych, rodziny itp. i naprawdę nie mogę się doczekać, aż będę mogła sama zagospodarować jakimś większym kawałkiem
mieszkalnym niż mój pokój. Zapewne to oznaka mojego starzenia się, czy jakby to
ładniej nazwać dojrzewania, ale to raczej normalna kolej rzeczy w życiu każdej
kobiety. Wiadomo, że start zawsze jest najtrudniejszy i wiąże się ze sporymi
kosztami, dlatego też chciałabym wam opowiedzieć o możliwości dość niedrogiego
i pozwalającego na oryginalność sposobu urządzenia mieszkania na miarę naszej
kieszeni. Jak już na pewno zdążyliście zauważyć dość często odwiedzam second-
handy, w których można znaleźć coś niepowtarzalnego i w dodatku taniego.
Istnieją również tego typu sklepy z artykułami do domu. Można w nich znaleźć po
prostu wszystko! Od kieliszków, porcelany po fotele bujane, antyczne obrazy i meble
ogrodowe i to w bardzo atrakcyjnych cenach.
Jeśli chodzi o styl nowoczesny, to wiadomo, że ciężej byłoby tam
wyszukać coś interesującego, ale zawsze warto sprawdzić zanim pójdziemy do
zwykłego sklepu i przepłacimy. Nie wiem jak wy, bo to chyba zależy od charakteru i zainteresowań,
ale ja uwielbiam pchlie targi i starocie. Chciałabym mieć kiedyś możliwość
wejścia na jakiś strych w starym opuszczonym domu. W takich miejscach zawsze
można zobaczyć i dotknąć czegoś ciekawego…poza szczurami oczywiście :). Myślę, że w każdym
mieście znajdzie się choć jeden sklep umożliwiający dostęp do rzeczy starszej daty. W moim miasteczku jest ich aż klika, więc nie jest trudno znaleźć coś interesującego. Ostatnio udało mi się kupić bardzo
fajny wiklinowy stoliczek lub jak kto woli pufę za niecałe 30 zł (zdjęcie poniżej)! Gdy kupuje się więcej sprzedawcy zawsze bardziej skłonni są nam zejść
z ceny albo dorzucić jakiś atrakcyjny gratis, ale pamiętajcie niezależnie od ilości kupowanych rzeczy w
takich miejscach zawsze warto się targować! Zazwyczaj sklepy z antykami zaopatrzone są w
artykuły dobrej jakości. Teraz niełatwo jest znaleźć szafę czy komodę z
prawdziwego drewna, a jeśli już się takową wyszuka to na pewno w horrendalnej
cenie. Sklepy z drugiej ręki natomiast zawierają głównie meble drewniane,
ratanowe czy też skórzane i wszystkie z prawdziwych naturalnych materiałów, niepodrabianych
płytami czy okleinami. Odwiedzając ostatnio z mamą sklepy tego typu udało nam
się wyszukać kilka perełek…Między innymi stolik ogrodowy na kółkach bardzo
przydatny podczas imprez organizowanych na świeżym powietrzu. Nie dość, że
praktyczny to jeszcze fajnie urozmaica krajobraz ogródka przydomowego. Poniżej
możecie zobaczyć jego fotkę. Jak zdążyliście już zauważyć jestem zwolenniczką
oszczędzania budżetu domowego, ale lubię otaczać się ładnymi przedmiotami (chyba
jak każda kobieta zresztą). Nie oznacza to jednak kupowania wszystkiego co mi
się spodoba za wszelką cenę. Liczy się pomysł.
Jak wiadomo nie od dziś lustra w
pomieszczeniach powiększają wizualnie przestrzeń, dlatego są chętnie zawieszane
w korytarzach i niewielkich salonach. I wszyscy dobrze wiemy, że nie należą do
najtańszych elementów wyposażenia domu. W sklepach można znaleźć lustra
różnorakich kształtów w różnorodnych oprawach w zależności od upodobań
kupującego, ale niekoniecznie tanich, dlatego można postarać się własnoręcznie
je upiększyć. Poniżej zamieszczam wam zdjęcie lustra przyozdobionego przez moją
mamę. Akurat miałyśmy to szczęście dostać w gratisie do zakupów w sklepie z
antykami zegar o zepsutym mechanizmie, ale za to z ciekawymi miedziano-złotawymi zdobieniami.
Może i oszpeciłyśmy zegar, ale w zamian mamy fajną ramę lustra, a zegar i tak
by się tylko kurzył. Oczywiście nie każdy ma dostęp do takich elementów, ale
można znaleźć inny sposób na uatrakcyjnienie luster, np. ciekawie je pomalować
albo dokupić pasujące do wnętrza elementy, które można do nich
przymocować. Kreatywność i oszczędność przede wszystkim! W końcu kryzys mamy...:)
No i tym sposobem napisałam chyba najdłuższy post w mojej
dotychczasowej karierze blogowej. Mam nadzieję, że wam się podoba :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz